Pracując w tym roku na Przystanku Woodstock jednym z moich zadań było sprawdzanie ważności akredytacji stoisk pasażu sklepowego i stoisk organizacji społecznych i pozarządowych.Tam natknąłem się na stoisko Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Linuksa.Oprócz pieprzenia głupot o zaletach Mandrake'a i przytulania pluszowego Tux'a prowadzili też bardzo interesującą kampanię.Pierwszą w Polsce oficjalną kampanię,która miała na celu zapoznanie się z zaletami tzw. "Wolnych Praw Autorskich".
Creative Commons ( bo taką nazwę nosi całe przedsięwzięcie)założona została w Stanach-bo gdzież by indziej artyści z tzw szeroko pojętej sceny alternatywnej byli bardziej ciemiężeni,a odbiorcy sztuki mieli bardziej ograniczoną swobodę[sic!].
CC oferuje twórcom licencje, które pozwalają im zachować własne prawa i jednocześnie dzielić się swoją twórczością.Co tu więcej pisać.Polska strona już oficjalnie wystartowała i musze powiedzieć,ze w niczym nie odstaje od jej zachodnich odpowiedników. A więc wejdzcie, przeczytajcie i rozpowszechniajcie!
No i stało się. Kierowany popkulturystyczno - cyberpunkową wizją upadającego świata kultury, omamiony wizją wszechobecnej, otaczającej nas cyberprzestrzeni, która w nowym wieku stała się ważniejsza niźli oddech, ku zaprzeczeniu własnemu superego stworzyłem swojego pierwszego blog-monstera. Na razie ta niewielka,ale własna przestrzeń sieci jest kiepściuchno zagospodarowana,ale mam nadzieje, że to się zmieni.Wszystko w rękach Allaha,Krsny,Buddy czy jak mu tam.